poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Life...Oh,life.

Dwudziesta trzecia dwadzieścia,zaczynam pisać.

W mojej głowie panuje chaos. Nie umiem moich myśli złożyć w całość.

Zrobiłam to,co od pewnego czasu chciałam zrobić...Założyłam bloga.Wahałam się. Czemu? Dobre pytanie.
Kiedyś prowadziłam bloga,ale szybko mi się to znudziło. Dzisiaj ostatecznie pożegnałam się z tamtymi wspomnieniami,wpisami i wszystkimi obserwatorami,klikając przycisk USUŃ zlikwidowałam  ze swojej historii jeden z rozdziałów. Czuję się...jakoś lżej. Dziwne. Czyżby zwykłe usunięcie bloga,sprawiło,że poczułam się lekka? Nie wiem.
Założyłam tą stronę po to,aby czasem móc coś tutaj napisać,nie po to żeby reklamować się,nie,nie,nie...Często w mojej głowie panuje totalny harmider,nad którym nie potrafię zapanować. Serce kłóci się z rozumem,dość często nie dochodzą do porozumienia i stąd biorą się moje wszystkie głupie myśli. Postanowiłam więc,ot co założyć zwykłą stronę. Zbiór moich myśli. Mój mały kącik na świecie. (...)

Strony internetowe zaczynają mnie nudzić. Wkoło jedno i to samo. Facebook,twitter,ask,blogger,photoblog...monotonność,monotonność,monotonność. Kiedy zacznie się coś dziać? Nudzi mnie ta szara rzeczywistość. Choć,zdecydowanie wolę to niż powtórkę z ubiegłego roku. Nienawidzę tamtych dziesięciu miesięcy. Wiele straciłam,wiele się nauczyłam,wiele zyskałam. Na zawsze będę pamiętać te bolesne chwile,na zawsze ugrzęzną w mej pamięci...na zawsze.
Chyba się położę. Wstałam o ósmej siedemnaście,przez telefon Motyla. Dzwonił jej tata,kazał jej przyjść do domu opiekować się Martyną. Kto normalny wczesnym rankiem opiekuje się dziećmi? No tak,ona. Tak teraz z innej beczki. Nie wiem co zrobiłabym,gdyby nie ona. Załamałabym się. To ona pomogła mi w trudnych chwilach,mimo tego,że niespełna dwa miesiące wcześniej zostawiłam ją dla tych osób,które potem mnie poniżały. To się nazywa prawdziwa przyjaźń. Powiedzenie ''prawdziwych przyjaciół,poznaję się w biedzie'' jest prawdziwe. Sama się na nim przekonałam.Moim zadaniem jest teraz,pilnować aby ta przyjaźń przetrwała.
Jeszcze wiele przed nami...Bóg wie,co może nam się przydarzyć.
Dobra...czas na mnie. Idę się położyć. Mam nadzieje,że sen szybko mnie zmorzy. Dobranoc.
A.